Tak samo jak inną osobę, również miasto możemy polubić od razu, znienawidzić lub po prostu tolerować, dostrzegając jego wady i zalety. Z tej perspektywy, ja i San Francisco to prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia. To metropolia pięknie wkomponowana w półwysep i zatokę rozpięta gęstą zabudową na kilkudziesięciu mniej lub bardziej stromych wzgórzach.
San Francisco posiada spójną architekturę, harmonijnie łączącą budynki mieszkalne w wiktoriańskim stylu, azjatyckim (pokaźna dzielnica Chinatown), czy też nowoczesne biurowce (charakterystyczny Transamerica Pyramid), zachowując jednocześnie na północno-wschodnim wybrzeżu charakter rybackiego miasta, pozostawiając ciąg kilkudziesięciu pomostów, przystani, gromadzących setki mniejszych i większych łodzi.
Spędziliśmy w San Francisco siedem dni, widzieliśmy wiele, lecz też wiele zostało do odkrycia. Niemniej, to, co zobaczyliśmy i doświadczyliśmy stworzyło obraz miasta oryginalnego, urozmaiconego, jednocześnie otwartego i przyjaznego.